od miesiąca rozmrażam przed świętami lodówkę. tym razem na absolutnej przeszkodzie stanęło ciasto francuskie, a przecież, jak wiadomo, przeszkody należy eliminować. no więc zabrałam się za eliminację ciasta. najpierw rozmroziłam, żeby łatwiej było się z nim rozprawić, następnie upiekłam (wysokiej temperaturze nic się nie oprze), a następnie przykryłam pesto, pomidorami i mozarellą, żeby nie musieć na nie patrzeć, kiedy przystąpię do ostatecznej eliminacji. i przystąpiłam. zjedzone, tzn. wyeliminowane. ciekawe, co teraz stanie na przeszkodzie rozmrożeniu lodówki :-)
1 opakowanie ciasta francuskiego dobrej jakości
2-3 pomidorki rzymskie
2 kule mozarelli
2 łyżki ulubionego pesto
1 garść posiekanej świeżej bazylii
oliwa z oliwek
świeżo mielona sól i pieprz
rozmrożonym ciastem francuskim wyłożyć natłuszczoną formę do tarty (min. 23 cm średnicy), zawijając brzeg w falbankę. nakłuć widelcem w kilku miejscach i obciążyć powierzchnię (ja nie dorobiłam się ceramicznych fasolek, ale można też wyłożyć ciasto papierem do pieczenia i wysypać zwykłą suszoną fasolę lub groch - podobno, próba z kaszą gryczaną z braku fasoli nie powiodła się). wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 st. na ok. 20-25 minut.
pokroić mozarellę i pomidory w plastry. powierzchnię upieczonego ciasta
posmarować pesto (ja użyłam pasty z karczochów przywiezionej swego czasu
z włoch, ale to może być po prostu ulubione pesto), ułożyć ser i
pomidory, posypać posiekaną bazylią. skropić oliwą z oliwek, posypać
świeżo mieloną solą i pieprzem. wstawić do piekarnika na tę samą
temperaturę na ok. 10 minut.
nie mogę jeść mozzareli, ale tarta zapowiada się przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńSzana,
Zapraszam do siebie!
www.gastronomygo.blogspot.com
a to szkoda... może coś w zamian? :-) ja z kolei mam ochotę na twoją sałatkę z łososiem i mango, ale też na razie nie mogę - spróbuję, jak już będę mogła jeść ryby wędzone na zimno :-)
OdpowiedzUsuń