oczywiście, że inspirowałam się nigellą. też mam w domu tę książkę i kiedyś robiłam wersję wg jej pomysłu. tym razem jednak miało być mięsnie.
bakłażan to jest w ogóle śmieszne warzywo - człowiek, jak go kroi, nie wierzy, że na końcu to to będzie takie elastyczne, że zwinie się w rulonik i schowa w środku jakiś miły skarb, np. mozarellę i bazylię. a tu proszę, niespodzianka - po ugrillowaniu i ostudzeniu plasterki są mięciutkie i rolują się bez problemu. a nadziać można czym się chce i to jest w tym najfajniejsze.
2 porcje (mnie wyszło 7 roladek)
300 g mięsa z udźca z indyka (zmielonego)
1 puszka pomidorów
1 duży bakłażan
1 cebula
1 kula mozarelli
pęczek świeżej bazylii
oliwa
sól pieprz suszone oregano
1 łyżeczka octu balsamicznego
cukier brązowy
zaczynamy od bakłażana: kroimy na plastry (tak cienkie, jak się da; z
mojej dużej gruszki wyszło ich 9, w tym dwa skrajne, których nie
zwiniemy w roladki), smarujemy oliwą i grillujemy z obu stron na patelni
grillowej, aż pojawi się odciśnięta kratka, a warzywo będzie miękkie
(nigella radzi, że można też usmażyć na dużej ilości oliwy, jeśli ktoś
nie ma patelni grillowej). odkładamy na ręcznik papierowy do ostudzenia.
w międzyczasie robimy sos: posiekaną drobno cebulę
przesmażamy na łyżce oliwy, kiedy zrobi się miękka, dodajemy mielone
mięso. smażymy, aż straci różowy kolor. dodajemy pomidory, dusimy ok. 20
minut. na koniec doprawiamy oregano, solą i pieprzem, dodajemy do smaku
cukier i ocet balsamiczny.
przygotowujemy roladki:
mozarellę kroimy na wąskie paski i zawijamy po 2-3 kawałki razem z
niewielką ilością posiekanej bazylii w bakłażana. roladki układamy w
naczyniu żaroodpornym. polewamy sosem i posypujemy resztą siekanej
bazylii. wstawiamy do piekarnika na ok. 25 minut w 180 st. podajemy np. z bagietką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz