święta święta, a po świętach dojadanie resztek, do których trzeba coś podać na boku. wzięło mnie na klasykę. skoro i tak wchłonęłam już niezliczoną ilość kalorii w postaci majonezu, pasztetu i schabu mojej mamuni, to trochę ryżu nie zaszkodzi.
przepis pochodzi z książki o kuchni śródziemnomorskiej, po moich małych modyfikacjach, więc już nie jest w 100% mediolański. za to jest super prosty, więc lepiej użyć lepszych składników, chociaż ja nie jestem w tej sprawie ortodoksyjna. i tak jest smacznie.
(podobno) 6 porcji400 g ryż do risotto (np. arborio)
150 ml białego wina
1 cebula
60 g masła
1 litr bulionu (najlepszy będzie drobiowy)
100 g startego parmezanu
świeżo mielone sól, pieprz do smaku (jak ktoś ma fantazję może dodać szafran lub kurkumę)
cebulę pokroić bardzo drobno (ale naprawdę drobno - to uwaga głównie do mnie, bo ja nie cierpię drobno siekać. niczego). wrzucamy na połowę masła i rumienimy. wlewamy wino i odparowujemy. po uzyskaniu na patelni czegoś o konsystencji syropu, wsypujemy ryż i porządnie obtaczamy w sosie. potem już tylko zostaje powolne wlewanie bulionu po jednej chochelce - po każdym razie pozwalamy, aby ryż wchłonął płyn. generalnie żadna filozofia, ale trzeba to robić na małym ogniu, doglądając sumiennie, bo wbrew pozorom łatwo przypalić. gotować mieszając, aż ryż będzie miękki.
do ostatniej porcji bulionu dodać przyprawy. po wchłonięciu całego płynu zdjąć z ognia, dodać resztę masła i parmezan, zamieszać. zostawić pod przykryciem na 10 minut, zamieszać ponownie i podawać, bo pyszne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz