piątek, 25 listopada 2011

tarta z porami i boczkiem

nie lubię skomplikowanej kuchni. wersja oficjalna jest taka, że to pochwała prostego gotowania, które ma sycić i odżywiać sprawiając przyjemność jednocześnie kucharzowi i smakoszowi, nie powodując konieczności długotrwałego siedzenia w kuchni. jest w tej wersji oczywiście ziarenko prawdy, ale myślę, że częściowo (no dobra, może powinnam napisać "częściej") chodzi o zwykłe lenistwo :-)

nie chce mi się testować przepisów, które wymagają, żeby cztery dni wcześniej dusić na wolnym płomieniu głowę wołu, dodając co dwie godzinny inny egzotyczny składnik. może kiedyś do tego dojrzeję i wespnę się na nowe poziomy sztuki kulinarnej, ale na razie doceniam przede wszystkim przepisy, które pozwalają cieszyć się wspaniałą kolacją w 45 minut.

tyle mniej więcej zajmuje zrobienie pysznej tarty z boczkiem, porami i serem, jeśli nie powstydzimy się użycia gotowego ciasta francuskiego. robienie go samemu to jakaś tortura, a jest w sprzedaży doskonały wyrób mrożony, który w składnie nie ma ani jednego e-coś tam coś tam. znajdziecie go w większych sklepach bez problemu, bo to rodzimy producent z tradycjami.

przepis jest przypadkowy (nieocenione google), ale całkiem fajny. polecam na szczególne okazje, np. romantyczną kolację dla ważnej osoby, na której przygotowanie nie macie więcej niż godzinę, a chcecie błysnąć estetyczną francuską kuchnią. przytaczam w całości z własnymi komentarzami.



tarta:
3 duże pory
5 plastrów bekonu lub 200g chudego wędzonego boczku (ja użyłam boczku, polecam kupować w grubym plastrze, bo łatwiej pokroić w kostkę - ja się namęczyłam z krojeniem bardzo cienkich plasterków, które potem musiałam porozdzielać przed wrzuceniem na patelnię)
375 g gotowego ciasta francuskiego (zdałam sobie sprawę, że nie wiem, ile jest gramów ciasta w moim ulubionym gotowcu - ale chyba dużo bo z mojej silikonowej formy 23 cm zawsze mi jeszcze sporo zostaje i potem oprócz tarty wychodzą mi jeszcze 4 małe tarteletki w foremkach do creme brullee :-)
3-4 łyżki śmietany
gałka muszkatołowa
pieprz
odrobina oliwy do smażenia

bekon lub boczek wytopić na patelni. boczek pokroić przed wytapianiem, bekon już po. na patelni rozgrzać odrobinę oliwy. pory pokroić w cienkie talarki (nienawidzę kroić cienko, dlatego moja mama nie pozwala mi robić tradycyjnej sałatki warzywnej. w tym przypadku zalecam jednak dokładność większą od mojej, bo to i lepiej smakuje, i wygląda). wrzucić na patelnię i smażyć do miękkości, często mieszając. doprawić gałką i pieprzem (najlepiej świeżo startą i świeżo mielonym). nie solić, bo boczek jest wystarczająco słony.ciasto francuskie rozłożyć (jedna uwaga - mrożony gotowiec należy najpierw rozmrozić, a ja go jeszcze potem wałkuję, bo jak tego nie robię, ciasto jest za grube i bardziej mokre pod spodem niż przypieczone, co zbyt apetyczne nie jest) w formie (ja mam silikonową, więc niczym nie smaruję, ale ceramiczną lub metalową trzeba wcześniej posmarować np. masłem). brzegi podwinąć do góry, żeby utworzyć tartę. dno nakłuć widelcem, a następnie posmarować śmietaną. rozłożyć gotowe pory. posypać  boczkiem lub bekonem oraz startym serem.piec przez 15-25 minut w 180 stopniach. brzegi tarty można posmarować jajkiem lub mlekiem, żeby zarumieniły się podczas pieczenia (ja nie posmarowałam - pewnie zapomniałam - i też ładnie wyglądały). 

wyciągamy, nakładamy na talerz, możemy polać sosem balsamicznym (gotowym, z tubki, bo samemu w domu to chyba ciężko zrobić), obok kładziemy sałatę (jestem fanem gotowych mieszanek liści sałaty, dzięki temu mam kilka różnych, ładnie wyglądających i dobrze smakujących rodzajów liści na talerzu), dodajemy oliwki, uprażone pestki słonecznika, własny sos vinegret (koniecznie! nie zepsujcie dania sosem z torebki. dobry przepis może jeszcze kiedyś podam) i stawiamy przed gościem. potem już tylko lejemy białe wino strumieniami i czekamy, aż gość oświadczy się lub przynajmniej rozpłynie się w zachwycie :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz