tak tak, wielorybowi coraz mniej się chce, dzisiaj na wizytę znajomych ciasto kupiłam w cukierni francuskiej... a przecież rano jeszcze miałam mocne postanowienie - rozmroziłam 7 białek pozostałych po eurotartach, na celu mając klasyk, tort pavlova. i co teraz z biednymi białkami?...
(czasem jeszcze coś zrobię, jak mnie energia dopadnie. to proste danie na ciepłą kolację. połączenie, które nigdy mi się nie znudzi.)
wyszły mi z tego 3 porcje (ale ciężko polegać na moim dziwnym ostatnio apetycie, więc nie biorę odpowiedzialności ;-)
1 duży bakłażan
2 duże pomidory
2 kule mozarelli
garść liści bazylii
duża garść orzechów włoskich
garść czarnych oliwek
2 łyżki pesto
oliwa do nasmarowania formy i smażenia bakłażana
sól pieprz
bakłażana kroimy na średnio cienkie plastry, solimy, przekładamy ręcznikami papierowymi i zostawiamy na ok. 30 minut. następnie smażymy na rozgrzanej oliwie na patelni zwykłej lub grillowej. mają być lekko brązowe.
odsączone z nadmiaru tłuszczu bakłażany wykładamy do nasmarowanej odrobiną oliwy formy. na nie kładziemy pokrojone w grube plastry pomidory, posmarowane cienką warstwą pesto. na to mozarella w plastrach, posiekane orzechy, oliwki i liście bazylii oraz sól i pieprz.
wstawiamy do piekarnika na ok. 25 minut na 180 st. wyciągamy, kroimy razową bułeczkę i zajadamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz