środa, 4 lipca 2012

dziwaczne, ale smaczne - jagodzianki

w ósmym miesiącu ciąży przy 30-stopniowym upale wszystko mi się w głowie pomieszało. na nic studiowanie przepisów, uważne przeliczanie składników i genialne pomysły na ominięcie problemów. bułeczki wyszły, zostały nawet ze smakiem zjedzone, wartość odżywcza wysoka, ale to nie było to, co za mną chodziło przez ostatnie parę dni...

pomysł na ciasto stąd, a na nadzienie stamtąd. oczywiście modyfikacji mnóstwo, ale niekoniecznie planowanych. np. w trakcie robienia ciasta okazało się, że brakuje mi mąki pszennej. postanowiłam zmniejszyć proporcje reszty składników na oko, żeby pasowało. ciężko wrzucić do ciasta 1,5 jajka, więc postanowiłam dać dwa, jak w oryginale (bo małe były). nie pomyślałam jednak, że do podgrzania wlałam do garnka 300 ml mleka (czyli właściwą ilość), ale rozpuściłam w niej mniejszą ilość masła i cukru. ale to dotarło do mnie dopiero wtedy, kiedy ciasto w misce prawie przelewało się przez palce i nijak nie chciało być "gładkie i elastyczne". jedyne co miałam pod ręką (nieee, w ósmym miesiącu ciąży w 30-stopniowym upale nie przyszło mi do głowy lecieć do sklepu) to razowa mąka orkiszowa. no więc dodałam. najlepsze, że ciasto w tej temperaturze pięknie wyrosło, pomimo tego, że drożdży też było mniej niż w przepisie. do tego przygotowując nadzienie przygotowałam je z oryginalnej ilości jagód, która wystarczyłaby chyba na 60 bułek, podaję więc mniejszą ilość, która moim zdaniem, powinna być w sam raz. jakby było mało, zapomniałam dodać do nadzienia mąki kukurydzianej (planowałam zastąpić nią oryginalnie podaną bułkę tartą, bo jakoś mnie ona nie przekonywała), ale na szczęście okazała się niepotrzebna, bo nadzienie było w sam raz, tylko mało słodkie.

z tych wszystkich powodów moje jagodzianki mogę nazwać oryginalną pozycją dla osób, które nie przepadają za zbyt słodkimi słodyczami i lubią korzystać z razowej mąki, czyli dla świrów jak ja :-)

przepis na 16 bułeczek o różnych dziwnych kształtach.

ciasto
420 mąki pszennej
130 g orkiszowej razowej
7 g drożdży suchych
300 ml mleka
75 g cukru

nadzienie

200 - 250 g jagód
1,5 łyżki cukru brązowego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

jajko/mleko do posmarowania

mąkę wymieszać z suchymi drożdżami dodać sól, następnie letnie mleko wymieszane z roztopionym masłem i cukrem, potem wbić jajka. wyrobić ciasto, ma być miękkie i elastyczne (jeśli za bardzo się klei, dodać mąki). uformować kulę, włożyć do oprószonej mąką miski, odstawić w ciepłe miejsce, przykryte ściereczką, do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).

w międzyczasie umyć jagody, zasypać cukrem, dodać ekstraktu, wymieszać dokładnie.

ciasto wyjąć z miski, krótko wyrobić. podzielić na jakieś 16 porcji (kulki wielkości dużej mandarynki). ja wymyśliłam, że będę każdą rozpłaszczać, nadziewać łyżką jagód (nie za dużo, bo rozpadną się w czasie pieczenia, tak jak mnie) i zaklejać. podobno moja babcia kładła tym zlepieniem do dołu i się nie rozpadały - ja na to nie wpadłam i niektóre bułeczki pootwierały się w czasie pieczenia.

piec w 190 st. (z termoobiegiem) przez ok. 25 minut, posmarowane roztrzepanym jajkiem albo mlekiem. pyszne w upał z zimnym mlekiem.





5 komentarzy:

  1. "posmarowane roztrzepanym jajkiem albo mlekiem. pyszne w upał z zimnym mlekiem."

    Nie dość, że przepis ciekawy, to na dodatek autorka wierszem pisze! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój boże, ja tworze!!! to skutki uboczne wysokiej ciąży ;-)

      Usuń
  2. Bardzo smakowite dziwactwo :)

    OdpowiedzUsuń