generalnie nie jestem gadżeciarą, jeśli chodzi o kuchnię - wszystkie gadżety, jakie mam (a mam może ze cztery), raczej dostawałam w prezencie. jak już wiele razy pisałam, nie posiadam nawet robota kuchennego z prawdziwego zdarzenia, tylko ręczny blender plus dodatki i dlatego wszystkie masy sernikowe ucieram ręcznie, rzucając brzydkimi wyrazami.
ten gadżecik to jednak zupełnie inna historia - to nie gadżet nawet, to kawał światowego designu w naszym bardzo malutkim aneksie kuchennym. w prezencie ślubnym dostaliśmy jego miniaturową wersję, a ostatnio mężowi kupiłam pełny wymiar, bardzo ciekawa, czy da się go użyć do tego, do czego niby jest przeznaczony.
ale zacznijmy od początku. autorem projektu tego cuda jest philippe starck. w 1990 roku stworzył go dla firmy alessi, która produkuje go do dziś. jego egzemplarz stoi nawet w nowojorskim museum of modern art, co w sumie jest sporym wyróżnieniem dla sprzętu kuchennego.
najbardziej mnie w nim urzeka, oprócz kształtu, który przypomina skrzyżowanie kosmicznego pająka z niemniej kosmicznym statkiem szykującym się do startu, to co powiedział o swoim projekcie jego autor: on nie ma wyciskać cytryn, on ma zachęcać do rozmowy. to może porozmawiamy o designie? :-)
Tak jak wspomniał autor "on nie ma wyciskać cytryn" :) podobno się chwieje, a materiał wchodzi w reakcję z sokiem i może się niszczyć - ale fakt piękny przedmiot, chciałabym mieć taki na półce choć raczej wolałabym go dostać niż kupić :)
OdpowiedzUsuńno cóż - na trzech nogach i z aluminium, nie może być inaczej :-) ale i tak byłam zaskoczona, że udało mi się wycisnąć pół szklanki soku z całej pomarańczy!
Usuń