dietuję się. a jak się dietuję, to nie bloguję, bo o czym. o tym, że na śniadanie kromka chleba i jajko z pomidorem? albo że na obiad kurczak z folii z surówką z marchewki? a na kolację serek wiejski i rzodkiewka?
czasem tylko dla rodziny popełnię coś bardziej, bo dziecko odchudzać się nie powinno, a mąż jak nie zje czasem trochu cukru z tłuszczu, to marudny niesłychanie.
przepis na placuszki tutaj.
ps jak coś ugotuję dietetycznego, co będzie wyglądało ładnie i smakowało lepiej niż tektura, na pewno się podzielę.
ojej, współczuję. ale dietetyczne jedzenie może być pyszne i ładne! mam nadzieję, że się przekonasz ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dietowaniu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za dobre słowa, przydadzą się :-)
OdpowiedzUsuń