odkąd zostałam matką, mam mózg z budyniu waniliowego. czasem jeszcze rażą mnie jadłospisy w przedszkolach, w których na śniadanie jest chlebek z serkiem, na obiad kaszka z mięskiem, a na podwieczorek kisielek z truskaweczkami. ale potem przygotowuję ciepłą obiadokolację dla rodziny i jedyna nazwa, jaka przychodzi mi do głowy, żeby nazwać moje danie, to "placuszki"...
no cóż, ja tam lubię budyń waniliowy :-)
osiem małych, ślicznych placuszków
1 szklanka mąki kukurydzianej
3 łyżki ziaren słonecznika
pół opakowania mrożonego szpinaku
pół opakowania popularnego sera typu feta
pół szklanki gęstego jogurtu naturalnego
1 jajko
pół łyżeczki świeżo mielonej gałki muszkatołowej
sól, pieprz
tłuszcz do smażenia (np. masło klarowane)
salseńka z pomidorków i oliweczek
2 pomidory
duża garść czarnych oliwek
ćwierć cebuli
ząbek czosnku
kilka gałązek natki pietruszki
pół łyżeczki oliwy
sól, pieprz
pomidory na salsę sparzyć i obrać. posiekać drobno cebulę, czosnek, natkę pietruszki, oliwki i obrane pomidory. wymieszać z oliwą, doprawić do smaku i odstawić do lodówki do schłodzenia.
szpinak ugotować i dobrze odsączyć z wody. posiekać. w dużej misce wymieszać mąkę, słonecznik, jogurt, jajko, pokrojoną w kostkę fetę i szpinak. doprawić świeżo startą gałką muszkatołową, solą i pieprzem.
ciasto nakładać łyżką na rozgrzany tłuszcz. smażyć z obu stron do uzyskania złotego koloru. odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku i podawać na ciepło z zimną salsą. może być na małym, ślicznym talerzyku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz