bardzo mi smakował on, ten kalafior. troszkę trzeba uważać, żeby się nie przypalił, ale warto - doskonała przystawka nawet dla wymagających gości. przepis stąd.
porcji nie wiem ile, zależy od ilości gąb do wyżywienia i reszty posiłku - czy syta, czy nie bardzo
1 głowa kalafiora, pokrojona w nie za duże różyczki
3 ząbki czosnku bardzo cienko pokrojone
2-3 łyżki oliwy
2 łyżki soku z cytryny
sól i pieprz do smaku
2 łyżki drobno startego parmezanu
rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni Celsjusza. do miski wrzucamy różyczki kalafiora, dodajemy czosnek, polewamy oliwą i sokiem z cytryny, doprawiamy solą i pieprzem. dokładnie mieszamy.
wykładamy jedną warstwą na blachę do pieczenia albo do dużego naczynia żaroodpornego. pieczemy do miękkości, najlepiej pod przykryciem - przynajmniej pół godziny, ale musimy sprawdzać. mieszamy raz w połowie pieczenia (mniej więcej). posypujemy parmezanem i możemy jeszcze wsadzić odkryty kalafior na 2-4 minuty pod rozgrzany grill, żeby się zapiekł, ale nie spalił. podajemy natychmiast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz