czasem tak mam, że nawet jeśli spędzam cały dzień na podłodze wycierając koszulką wszystkie kocie kłaki z kątów, mam ochotę na coś mniej więcej wykwintnego. i tak sobie marzę: ostry i słony kozi ser, słodka i delikatna gruszka, aromatyczne uprażone orzechy, cierpki żurawinowy vinegrait... mmm...
a potem przychodzi pora lunchu i mam całe 30 sekund na przygotowanie i zjedzenie swojej wymarzonej sałatki. i wychodzi na to, że orzechy nie uprażone, vinegrait nierozmieszany, gruszka pocięta byle jak, a kozi ser nie miał czasu rozwinąć bukietu. tak najczęściej wygląda życie z paroovą.
dla jednej osoby (przepis na wersję wymarzoną)
40-50g pleśniowego sera koziego
1/2 dojrzałej gruszki
garść orzechów włoskich
6 pomidorków koktajlowych
dwie duże garści mieszanych liści sałat
sos
łyżka oliwy
łyżeczka niskosłodzonej konfitury z żurawiny
łyżeczka ostrej musztardy
sól i pieprz do smaku
odrobina wody
ser wyciągnij z lodówki na pół godziny przed podaniem. pokrój na tak cienkie plasterki, jak się da. gruszkę pokrój w szesnastki. orzechy posiekaj i praż na suchej patelni, aż poczujesz aromat (nie mogą się przypalić!). pomidorki koktajlowe przekrój na pół. ułóż wszystkie składniki na sałacie.
przygotuj sos - najłatwiej jest zmiksować składniki w shakerze (można użyć słoika po musztardzie :-), polej sałatkę.
zajadaj szybko, bo paroovie nudzi się samej na podłodze - ileż można zjadać własne skarpety!
Rzeczywiście fantastyczna ta sałatka, gruszka i ser kozi to przepysznościowe połączenie.
OdpowiedzUsuńkozi ser, gruszka, orzechy- idealne połączenie! Zamiast gruszki idealnie również pasowałoby winogronko :) Kocham takie sałatki!
OdpowiedzUsuń