moja mama zawsze mawia, że jeśli w kuchni leży miska śliwek węgierek ("takich omszałych, ciemnych, pachnących, dojrzałych..."), to ona nie może się powstrzymać i je do oporu. potem oczywiście cierpi, ale za parę dni znów idzie na targ i kupuje kilogram tylko dla siebie, którego nie potrafi podzielić na porcje.
ja aż taką fanką śliwek nie jestem, ale za to mięso z owocami to jest dla mnie wielki przysmak. tym razem propozycja w sam raz na sezon śliwkowy - sos ze świeżych śliwek do chudej polędwicy wieprzowej, doprawiony cynamonem, miodem i sosem sojowym, z dodatkiem świeżego tymianku.
od rodzaju śliwek zależy nie tylko kolor sosu, ale też jego smak - doprawiając trzeba kontrolować, czego potrzeba mu bardziej: czy kwaśności, czy słodkości. skórki dodają trochę goryczki, jeśli ktoś nie lubi, niech się bawi w usuwanie.
2 porcje
350 g polędwicy wieprzowej
300 g śliwek (dowolnych)
kilka gałązek świeżego tymianku
1 łyżka oliwy
1-2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka miodu
1 łyżeczka soku z cytryny
sól, pieprz, cynamon do smaku
polędwicę pokroić w ok. centymetrowe plastry, a następnie rozgnieść dłonią (nie rozbijać tłuczkiem, bo to delikatne mięso i można je łatwo uszkodzić). na patelni rozgrzać oliwę, mięso posolić oraz popieprzyć i obsmażyć na złoto z obu stron (po ok 2 minuty z każdej). podlać wodą i poddusić kilka minut, aż woda wyparuje. mięso przełożyć na talerz i przykryć, żeby nie ostygło.
na tę samą patelnię wrzucić wypestkowane i pokrojone w ósemki śliwki, dolać sosu sojowego, dodać cynamon i miód. dusić kilkanaście minut - w razie potrzeby, jeśli sos będzie za gęsty, dolać trochę wody. pod koniec gotowania dodać posiekany świeży tymianek oraz plastry mięsa i poddusić wszystko jeszcze kilka minut.
podawać z różnymi rzeczami, na które mamy akurat ochotę (np. opiekanymi ziemniakami i sałatą).
Wygląda znakomicie! Chcę taką u siebie, teraz, natychmiast! :D
OdpowiedzUsuńblogów kulinarnych nie powinno się oglądać na głodniaka, bo człowiekowi złe myśli przychodzą do głowy ;-)
Usuń